~~*~~
-
Malutka, jak się czujesz?
Uzupełniłem trochę twoje reiatsu. - otworzyłam oczy, słysząc
głos Hiyakumy. Leżałam na jego kanapie, z głową na jego
kolanach. Przeszkadzający zazwyczaj kosmyk zaciągnął mi za ucho
i głaskał mnie po głowie.
-
Już lepiej. - zamilkłam,
podnosząc się do siadu. Podeszłam do ramy obrazu, wpatrując się
w ciemną przestrzeń na końcu galerii. Usiadłam na obramowaniu i
poklepałam miejsce obok siebie, na którym po chwili usiadł
Zanpakutō. - Nē, Hiya-chan... Mogę cię o coś zapytać?
-
Oczywiście. Jeśli tylko będę
mógł to odpowiem. Ale najpierw powiedz mi, czemu jesteś taka zła
na cały świat. - spojrzałam na niego obojętnie.
-
Nie jestem zła. - duch miecza
zaśmiał się.
-
Jesteś taka obojętna i markotna
tylko wtedy, kiedy gotuje się w tobie ze złości. - pogłaskał
mnie po ramieniu.
-
Kuchiki. Wystarczy? - mężczyzna
pokręcił głową. - Przyszedł przeprosić, a skończyło się
tak, że całował mnie jakby chciał mnie połknąć. - prychnęłam
ze złością. - I jeszcze się przyznał, że przy mnie pożądanie
odbiera mu rozum. Próbował to zamaskować słówkami o potrzebie
mojej obecności, ale mnie nie oszuka! Facet to facet. A takich jak
on powinno się kastrować. - dodałam zapalczywie.
-
Prawdziwa feministka. Aż się
boję co będzie ze mną, jeśli kiedyś powiem coś nie tak. -
przygarnął mnie do siebie i mocno przytulił. - Oj malutka,
malutka... - westchnął, nagle sobie o czymś przypominając. - Co
ze mnie za gospodarz, nawet nie zapytałem czy chcesz herbaty. Już
lecę zrobić. - podniósł się szybko i pobiegł do kuchni, nawet
nie dając mi czasu na odpowiedź.
-
Hiya-chan, ale ja nie chcę
herbaty. - zawołałam za nim, ale najwyraźniej mnie nie usłyszał.
Wstałam żeby pójść do niego do kuchni, ale gdy tylko się
odwróciłam za moimi plecami rozległ się jakiś rumor. Odwróciłam
głowę, by spojrzeć na galerię i zobaczyłam małe, gasnące co
chwilę światło na samym jej końcu. Nie przemieszczało się, ale
mrugało zachęcająco.
Zeskoczyłam z
ramy, wiedziona ciekawością. Pytania do Zanpakutō mogły poczekać.
W końcu i tak miałam tam kiedyś iść. Szkoda tylko, że jest
tam tak ciemno. Ruszyłam przed
siebie długim korytarzem. Minęłam swoje wspomnienia i weszłam w
mrok. Zwolniłam kroku nie wiedząc czego mam się spodziewać. Wciąż
wpatrywałam się w światełko na końcu.
-
Co ty sobie
wyobrażasz? Nie jesteś moim panem! - usłyszałam wściekły krzyk
Hiyakumy. Skuliłam się ze strachu i rozejrzałam dookoła.
Ciemność. Cisza. Spojrzałam za siebie i zamarłam. Nie widziałam
oświetlonej części galerii, chociaż w ciemności przebyłam
dopiero kilkanaście kroków. Spanikowałam i chciałam wracać, ale
nie potrafiłam uczynić ani kroku. Coś kazało odwrócić mi się
i iść dalej. Ruszyłam w głąb ciemności, gdy potknęłam się o
coś. Zaryłam twarzą w...
-
Ziemia? Co do
cholery? - zapytałam sama siebie i podniosłam się. Dookoła mnie
panował jasny dzień. Znajdowałam się w Akademii Shinigami, na
placu treningowym do Zanjutsu. Po chwili dookoła mnie, niczym
cienie, zaczęły pojawiać się dusze. Zobaczyłam Hiyakumę
wrzeszczącego na jakiegoś młodzika. Ku mojemu zdumnieniu chłopak
trzymał rękojeść mojego Zanpakutō. - Ej, smarku, oddawaj
Hiyakumę! - wrzasnęłam na niego, ale mnie nie usłyszał.
Ruszyłam z pięściami, ale przeleciały przez niego jak przez dym.
-
Fuyumi, to tak
nie działa. - usłyszałam za sobą głos Hiyakumy. Odwróciłam
się, by zobaczyć, że to naprawdę on. Spojrzałam przez ramię,
ten pierwszy Hiyakuma wciąż tam był.
-
Chwila. Czemu
jest ciebie dwóch? - zapytałam z głupią miną.
-
Bo to moje
wspomnienia. Patrz uważnie jaki kiedyś byłem. Pewnie o to
chciałaś zapytać, prawda? Dlaczego zamknęli mnie w osobnej sali.
- spojrzał na mnie smutno. Przytuliłam się do niego. Obrócił
się tak, że mogłam patrzeć na to co dzieje się za jego plecami.
-
A-Ale
Hiyakuma-san... Kazali nam razem ćwiczyć. - wyjąkał młodzieniec.
Był drobnej budowy, ledwo dźwigał miecz. Brązowe włosy opadały
mu na nos zasłaniając całe oczy.
-
Więc ćwicz.
Nawet nie potrafisz podnieść miecza! - wykrzyczał wściekły
Zanpakutō i zaatakował swojego partnera. Miecz przeciął
powietrze i odciął rękę niedoszłego boga śmierci. - Nie będę
partnerem kogoś, kto nawet nie potrafi się obronić!
Cały obraz zniknął, a ja znowu stałam w ciemnym korytarzu. Jedyną
różnicą było teraz to, że razem ze mną był Hiyakuma.
Zauważyłam też coś jeszcze. Pomimo że wciąż było ciemno,
mogłam już rozróżnić kontury przedmiotów na mojej drodze.
Spojrzałam pod nogi. Potknęłam się o odciętą ludzką rękę.
-
ŁAAAA! Weź
to, weź to! - wrzeszczałam niczym opętana odskakując od kończyny
na kilka metrów.
-
Każdy
przedmiot to inne wspomnienie. A trochę ich jest. - Hiyakuma
pstryknął palcami i zapłonęły kandelabry nad naszymi głowami.
Zobaczyłam szeroki korytarz, ponad trzy razy szerszy niż ten w
mojej części galerii, ale utrzymany w tej samej kolorystyce. - Nie
jestem porządnickim typem, nie mam wspomnień poukładanych tak
ładnie jak twoje. - spojrzałam na podłogę. Walało się na niej
wszystko: odcięte kończyny, jakieś papierki, ubrania, naczynia,
zardzewiała broń różnego rodzaju. W oddali zauważyłam
stłuczoną rzeźbę i koci drapak.
-
A ten drapak
to co?
-
Chciałem mieć
kiedyś kota, ale żaden nie wytrzymał tutaj długo. - wzruszył
ramionami. - Chodź, mam ci dużo do pokazania. - duch miecza ruszył
przodem, odgarniając niektóre przedmioty, żeby utorować jako
takie przejście.
-
Maska Pustego.
Skąd ją masz? - zapytałam widząc powieszoną na ścianie białą
maskę. Przypominała odrobinę pełną maskę Ulquiorry, ale nie
miała rogów.
-
Jedyny Pusty,
któremu udało się odciąć głowę. Co dziwniejsze, pomimo
wyglądu Vasco Lorde miał siłę najsłabszego Pustego. Chciałabyś
to zobaczyć? - sięgnął po przedmiot.
-
Jak będziemy
wracać. Co dalej? - zapytałam, gdy Hiyakuma cofnął dłoń i
ruszył przed siebie. Nie odpowiedział, jedynie podniósł dłoń i
pokazał trzy palce. - Trzy wspomnienia.
-
Gdzie ono
było... - Hiyakuma po parunastu krokach zatrzymał się i zaczął
szukać czegoś wzrokiem na podłodze. Stałam za nim z
zaciekawieniem czekając co pokaże mi tym razem. Ku mojemu
zdumieniu podniósł z podłogi stary walkman i podał mi słuchawki.
Założyłam je i czekałam aż Zanpakutō puści muzykę.
Usłyszałam ją chwilę później. Hipnotyczna, zniewalająca,
przywodząca na myśl psychodeliczne połączenia kolorów i
kształtów. Nawet nie poczułam kiedy ruszyłam do tańca.
Przymknęłam oczy i wtedy to zobaczyłam.
Zanpakutō, wysoka, szczupła kobieta o białych włosach, ubrana w
krwistoczerwone kimono, z wachlarzami w dłoniach, tańcząca tak jak
ja teraz. Niezdarnie powtarzałam jej kroki. Spojrzała na mnie i
uśmiechnęła się. Spojrzałam za siebie. Stał za mną Hiyakuma,
ale wiedziałam, że to wspomnienie. Ten prawdziwy stał po prawej
stronie pustej przestrzeni. Nie było wokół mnie nic poza
Zanpakutō. Stałam na czymś co przypominało czarną mgłę, która
tworzyła też ściany i sufit tego świata.
-
Była
najpiękniejszym Zanpakutō. Przynajmniej dla mnie. - prawdziwy
Hiyakuma podszedł i zdjął słuchawki z moich uszu. - Jej taniec
to tak naprawdę walka. Każe przeciwnikowi tańczyć, dopóki ten
nie padnie z wycieńczenia. Nie miała partnera, a zawsze
powtarzała, że dopóki nie zdradzi swojego imienia shinigami,
dopóty ja też go nie poznam. Została dla mnie Tańczącą Panią.
- zauważyłam, że po jego policzkach spływają łzy. Starł je
szybko, z lekkim uśmiechem na ustach.
-
Co się z nią
stało? - zapytałam. Było dla mnie oczywiste, że nie płakałby,
gdyby była cała i zdrowa. Objął mnie ramieniem i rozczochrał
moje włosy. Spojrzałam kątem oka na bohaterkę jego wspomnienia.
Leżała na ziemi, z głową na kolanach Hiyakumy i śmiała się z
czegoś co mówił.
-
Dostała
partnerkę. Zmieniła się. Lodowe Zanpakutō, co? - uśmiechnął
się sam do siebie, kręcąc głową. - Teraz nazywa się Sode no
Shirayuki i jest partnerką Rukii Kuchiki. - przestał się
uśmiechać. - A także zakochała się w Senbonzakurze. - prychnął
wściekły.
-
Hiya-chan... -
przytuliłam się do niego. Zrozumiałam też jego niechęć do
Kuchikiego.
-
Spokojnie,
malutka. Nadal ją kocham, ale dla mnie już na zawsze pozostanie
Tańczącą Panią w czerwonym kimonie. Chodź, są jeszcze inne
wspomnienia. - mrugnęłam i znaleźliśmy się ponownie w galerii.
-
Syf, kiła i
mogiła. Posprzątasz tutaj. - powiedziałam stanowczo. - Nawet
Nnoitra nie ma takiego bajzlu u siebie! Chociaż u niego to i tak
sprząta Tesla...
-
Tak jest,
szefowo... - Hiyakuma jakby skurczył się w sobie. Pstryknął
palcami, a na pustych dotąd ścianach (nie licząc maski pustego)
pojawiły się liczne półki. Pstryknął drugi raz, a wspomnienia
podniosły się z podłogi i ułożyły na półkach, każde
opatrzone tabliczką. - Gdybyś jeszcze kiedyś chciała tu
przyjść... - wyjaśnił mi mężczyzna. - Dobrze więc, teraz
chyba to będzie dobre... - sięgnął na najniższą półkę i
pokazał mi pozytywkę. Jak większość rzeczy tutaj była zepsuta.
Postaciom kręcącym się na powierzchni brakowało głów i rąk,
poza tym cała zabawka pokryta była jakąś czerwoną substancją,
przypominającą krew.
-
Nie masz tutaj
nic co działa albo jest w jednym kawałku? Pomijam walkman. - duch
miecza spojrzał na mnie z ironią i już miał coś odpowiedzieć,
gdy machnęłam ręką. - Pokaż to lepiej.
-
Nie przestrasz
się tylko. To jest jedno z dłuższych i bardziej... - zamyślił
się, szukając odpowiedniego określenia dla swojego wspomnienia. -
Brutalnych.. - dokończył niepewnie, patrząc w przestrzeń.
Poczułam dreszcze przechodzące po kręgosłupie, a przecież nawet
jeszcze nie dotknęłam przedmiotu. - Spokojnie, jeśli chcesz, mogę
cię cały czas obejmować. - dodał cicho, biorąc moją dłoń i
kładąc ją na pozytywce. Zacisnęłam mocno powieki.
To było takie piękne! Hiyaaa-chaaaan, twoje wspomnienia... My feels... Łeeeeeeeeeeeeeeee *Beczaja*
OdpowiedzUsuńZnaczy tego... Rozdział super i w ogóle, czasem smutnawy, czasem zabawny, no ale w końcu wiemy co nieco więcej o Hiya-chanie ~ ! Tak trzymać ~ !
Dzisiaj krótko, gomene, ale jeszcze pijana nieco jestem po imprezie i nie mam sił nawet xD
Bickslow : Idź spać.
Tak, tak...
Buziaaa ~ !
~Reneé
Ciesze się, że poznam bliżej tego Zanpakuto, jest interesujący i tajemniczy^^ Hiyakuma tutaj widać, że był brutalną osobą, ciekawi mnie co jeszcze o nim napiszesz! Zapowiada się ciekawie :D Notka bardzo mi się podobała, a najbardziej chyba moment z Tańczącą Panią. Realistycznie to opisałaś, miałam wszystko przed oczami^^ Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejną odsłonę jego osoby!
OdpowiedzUsuń