sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 39

Kobanwa, mam nadzieję, że podoba wam się nowy szablon, Marvy się nad nim namęczyła... A ja namachałam się nad nią batem... *wyszczerz*
Nawet jeśli się nie podoba - i tak zostanie, więc nie narzekać zbyt głośno proszę xD

Przejdźmy już do treści właściwej, bo padnięta jestem po festiwalu, a jutro drugi dzień... A później remont, więc od razu uprzedzam, notka nie pojawi się wcześniej niż za 2.5-3 tygodnie (bardziej dopiero po 3 tygodniach...)

~~*~~

*Narracja trzecioosobowa*

Otępiała. Jedyne słowo opisujące aktualny stan Fuyumi. Lewa ręka, wciąż wisząca bezwładnie u boku dziewczyny, od czasu do czasu drgała gwałtownie, a wtedy przez twarz oficer przebiegał grymas bólu. Znikał równie szybko jak się pojawiał, ustępując miejsca obojętności i przygasłym oczom.
Wprawdzie wykonywała swoje obowiązki bez zarzutu, ale jej milczenie, najpierw będące ulgą, po kilku dniach zrobiło się zatrważające i wprowadzało szeregowców w nieuzasadniony niepokój. W ciszy wypełniała i poprawiała raporty, w ciszy przyjmowała rozkazy, w ciszy ćwiczyła szermierkę i kidō... Od czasu wyjścia ze szpitala nie dała żadnego znaku, że dociera do niej cokolwiek z tego co robi lub co ktoś do niej mówi. Hiyakuma się nie pojawiał, ale można było wyczuć zimniejsze powietrze, gdy ręka Fuyumi drgała i natychmiastowo pokrywał ją lód.
Po jeszcze kilku takich dniach, gdy szeregowcy zaczęli panicznie podskakiwać, gdy tylko przeszedł, postanowił zakończyć tą farsę i wysłać źródło niepokoju gdzieś daleko. Najpierw jednak wezwał do siebie Renjiego. Porucznik pojawił się po kilku minutach.
     - Zajmiesz się dywizją w czasie mojej nieobecności. Idę na misję i zabieram ze sobą Fuyumi, bo już patrzeć nie mogę jak moi podwładni zaczynają się przez nią zamieniać w bandę paranoików. - nie uniósł głosu, ale słowa wystarczyły by Renjiego zaczęło dręczyć poczucie winy, że nic z tym nie robił.
     - Tak jest. - mruknął. Wiedział już jak uspokoić szeregowców.
     - A teraz przyprowadź Fuyumi. - kapitan wrócił do sterty papierów na biurku, czekając aż porucznik wróci z Yukimori.
Znalazł oficer na tarasie, jedną ręką wypełniającą ostatnie kilkanaście raportów. Lewa wciąż zwisała bezwładnie, teraz cała pokryta lodem, od czubków palców po bark, a niedbale podwinięty rękaw pokazywał jej szaleńcze drgawki, na które Fuyumi nie zwracała uwagi. Renji na ten widok stanął ja wryty. Wiedział już co tak przerażało szeregowców – jej ręka wyglądająca jak, jeśli nie żyjąca własnym życiem, to co najmniej opętana przez jakiegoś demona. Mimo wszystko ukucnął obok, czekając aż skończy. Gdy w końcu ostatnia kartka powędrowała na stos jej podobnych, dziewczyna spojrzała na niego wypranymi z blasku oczami. Sine cienie mówiły wyraźnie, że nie śpi od dobrych paru dni.
     - Kapitan cię wzywa. - powiedział Abarai, zabierając dokumenty i ruszając do gabinetu Kuchikiego. Odwrócony plecami nie widział, jak pojawia się Hiyakuma i pomaga dziewczynie wstać na nogi, praktycznie ją podnosząc.
     - Dziękuję Renji, możesz odejść. - po otwarciu drzwi i przepuszczeniu oficer, czerwonowłosy położył stos dokumentów obok biurka i wyszedł. - Usiądź Fuyumi. - szlachcic odezwał się cicho, lustrując wzrokiem swoją podwładną, pierwszy raz obserwując to o czym do tej pory tylko słyszał. Naprawdę niepokojące. Dziewczyna usiadła, patrząc obojętnie na kapitana, wciąż nie odzywając się słowem. - Idziemy na misję. - zero reakcji. Zastanowił się jak przekazać jej to, że chce odseparować ją od oddziału, by nie szerzyła popłochu. - Kapitan Unohana powiedziała, że oderwanie się od obowiązków powinno trochę pomóc... - urwał, nadal nie widząc reakcji na swoje słowa. - Możesz iść, jesteś zwolniona na resztę dnia. Spakuj się i bądź gotowa na rano. Ruszamy do Świata Ludzi. - wciąż obserwował Yukimori, ale nie miał pewności czy naprawdę dostrzegł lekkie zmarszczenie brwi na słowa Świat Ludzi. Dziewczyna wstała chwiejnie i ukłoniła się odrobinę, dając po raz pierwszy znak, że zrozumiała jego słowa. Wychodząc rzuciła mu ostatnie, odrobinę zaciekawione spojrzenie.
Ten pierwszy przebłysk emocji najprawdopodobniej był początkiem doprowadzenia Fuyumi do normalności. Gdyby tylko wiedział jak bardzo się pomylił...

*Świat Ludzi, dwa dni później*

Miał już dość. Dość tej przebrzydłej pogody przez którą musiał siedzieć z Fuyumi w domu, zamiast wyjść gdzieś i pozwiedzać, choćby musiał ciągnąć ją za sobą, żeby wyszła. Dość ciągłego milczenia lub wręcz przeciwnie, tej jazgoczącej muzyki, którą oficer znalazła szukając w radio sam nie wiedział czego. Ta odrobina rozrywki, gdy obserwował dziewczynę, która z zagubioną miną kombinowała jak zmienić stację, wcale mu nie pomogła, bo teraz był jeszcze bardziej sfrustrowany bezczynnością. I w końcu miał dość jej milczenia, już wolał czasy, kiedy ciągle mu dogadywała.
Poszedł do jednej z dwóch sypialni, w które wyposażone było to mieszkanie. Na chwilę zatrzymał się przed drzwiami do drugiej sypialni, w której urzędowała Fuyumi. Drewno wibrowało, gdy dotknął klamki, uprzednio pukając. Otworzył drzwi i cofnął się o krok, dziękując architektowi, który zaplanował wygłuszenie obu pomieszczeń. Fala dźwięku, wylewająca się z głośników ustawionych na podłodze, ogłuszała. Wściekły ryk wokalisty zdawał się nie zajmować uwagi Fuyumi, która siedziała na szerokim parapecie, opierając się o szybę i zasłaniając ciałem lewą rękę. Jedyną jej reakcją na muzykę było lekkie tupanie nogą i kiwanie głową w rytm uderzającej szaleńczo perkusji. Nawet nie odwróciła spojrzenia, gdy usiadł naprzeciwko niej, patrząc na nią przez dłuższą chwilę. Pogrążona w swoim świecie wpatrywała się w krople deszczu spływające po szybie. Westchnął i wstał. Rozejrzał się po pokoju nim wyszedł.
Dwa okna, oba z szerokimi parapetami do siedzenia, wyłożonymi różnokolorowymi poduchami, na jednym siedziała Fuyumi, obok drugiego stało łóżko, zasłane białą pościelą. Bladofioletowe ściany były poznaczone jaśniejszymi plamami w miejscach, gdzie w dniu wprowadzki wisiały obrazy, teraz ułożone jeden na drugim w kącie pokoju. Najwyraźniej Fuyumi je ściągnęła. Półka nad biurkiem, biurko i szafa były koloru czarnego, natomiast komoda i druga półka nad nią były białe. Na komodzie stało radio, a na ziemi po obu stronach mebla lekko podskakiwały głośniki.
Wychodząc, zamknął za sobą drzwi, obiecując sobie, że kupi stopery, jeśli tak dalej będzie to wyglądać. Wrócił do salonu, siadając na kanapie stojącej pośrodku pokoju. Ze stoliczka obok wziął jedną z książek i zaczął czytać nie mając nic lepszego do roboty.

Następnego dnia pogoda poprawiła się na tyle, że można było wyjść na krótki spacer. Niedaleko miejsca kwaterunku znajdowało się spore centrum handlowe, kapitan postanowił więc zabrać Fuyumi właśnie tam, mając nadzieję, że rozerwie się zakupami. Kompletował właśnie listę produktów spożywczych, gdy ze swojego pokoju wyszła oficer. Wyjątkowo ciszy panującej w mieszkaniu nie przerwała głośna muzyka z jej sypialni. Stanęła w wejściu do kuchni, prawą dłonią dociskając do ciała lewą rękę, która, znowu pokryta lodem, drgała spazmatycznie.
     - Gdzie idziesz? - zapytała bezceremonialnie, chociaż na granicy słyszalności. Kuchiki podniósł głowę, by na nią spojrzeć i poprawił.
     - Idziemy. Do centrum handlowego, trzeba kupić coś do jedzenia, chyba, że wolisz głodować. I jeszcze parę drobiazgów też się pewnie przyda. - dodał mając na myśli książki. - Zanim wyjdziemy, spróbuj zrobić coś z ręką. I doprowadź swoje gigai do porządku. - wskazał długopisem na rozczochrane włosy podwładnej. Dziewczyna wyszła z kuchni zamykając drzwi do swojego pokoju. Po chwili kątem oka zarejestrował, że objuczona rzeczami idzie do łazienki.
Wyszła po półgodzinie, uczesana w warkocz, z nałożonym lekkim makijażem i porządnymi ubraniami dostosowanymi do chłodnej pogody. Rękę obwiązała bandażem i położyła na związanym z białej chusty temblaku, który ukryła pod zarzuconą na ramiona bluzą.
     - Pomóż. - wskazała palcem prawej ręki na bluzę. Pomógł jej ubrać bluzę na prawą rękę, lewą ponownie kryjąc pod materiałem. Nie podziękowała mu, nie spodziewał się tego nawet. Spodziewał się za to pojawiającego się przed nim Hiyakumy, który rzucił mu w milczeniu ostrzegawcze spojrzenie, znacząco kładąc dłoń na swojej katanie. Zaraz po tym zniknął.
     - Chodźmy już.

W centrum handlowym początkowo nie wzbudzali żadnego zainteresowania, dopóki Fuyumi nie zdecydowała się rozpiąć bluzy. Ledwo ją ściągnęła i podała do noszenia kapitanowi, nastąpił kolejny atak drgawek. Skrzywiła się z bólu, ledwo tłumiąc krzyk, gdy jej ręka zaczęła podskakiwać szaleńczo na temblaku, rwąc go w końcu. Dziewczyna klęczała na środku centrum handlowego próbując docisnąć prawą dłonią lewą rękę do ciała, a łzy płynęły strumieniem po jej policzkach. Kuchiki nie wiedział jak ma zareagować, jedyne więc co mógł, to trzymać ją tak, by nie upadła całkiem i ocierać łzy. W końcu, po zdawałoby się wieczności oczekiwania, atak ustąpił. Usadził ponownie otępiałą dziewczynę na ławce, ignorując gapiów, których zebrało się całkiem sporo, w tym i ochroniarzy, którzy sugerowali by wezwać karetkę. Szlachcic pokręcił jednak głową. Powoli wszyscy się rozchodzili.
     - To twoja wina, mogłeś zostawić ją w domu. - Hiyakuma pojawił się za plecami kapitana, jak natrętny wyrzut sumienia. Wykorzystując sytuację, że brunet nie może mu odpowiedzieć, dogadywał mu jak mógł przez jeszcze kilka minut.
     - Chcę stąd iść. - cichy głos Fuyumi przywołał jej Zanpakutō do porządku. Kapitan klęknął przed nią i podał jej chusteczkę do otarcia łez.
     - Powinniśmy chociaż zrobić szybkie zakupy... Wytrzymasz pół godziny? - pochyliła się do przodu, kładąc drżące ręce na kolanach. Kuchiki czekał cierpliwie. Wsparła się na jego ramieniu i wstała, wzrokiem lustrując otoczenie.
     - Chyba tak... - nim obaj mężczyźni się zorientowali ruszyła przed siebie, nawet się za nimi nie oglądając. Zatrzymując się przy sklepie z elektroniką, spojrzała za siebie, by sprawdzić czy za nią idą. Byli już prawie przy niej więc weszła do środka. Kapitan i Hiyakuma spojrzeli po sobie i ruszyli za nią.
     - Co robisz? - Kuchiki zrównał się w końcu z dziewczyną, która najwyraźniej czegoś szukała. Stanęła akurat w momencie, gdy chciał ponowić pytanie. Odwróciła się przodem do niego i uśmiechnęła się lekko patrząc mu prosto w oczy, wykazując tym jakąś poprawę w stosunku do dnia poprzedniego.
     - Kup mi... - powiedziała, wskazując na wieżę stereo stojącą na półce obok. Jej cena była skandalicznie wysoka, tak samo jak wygląd. Do kompletu były dołączone dwa głośniki, które stojąc na ziemi sięgały szlachcicowi praktycznie do bioder. Szlachcic spojrzał na wieżę, na dziewczynę, jeszcze raz na wieżę i ostatni raz na Fuyumi, żeby się upewnić czy mówi serio.
     - Coś jeszcze? - zapytał zrezygnowany, biorąc spory karton do rąk, palcem kiwając na obsługę, by zaniosła do kasy głośniki. Oficer ruszyła dalej, do półek z płytami. Odszukała odpowiednie gatunki i kładąc wybrane płyty na trzymane przez kapitana pudło, stworzyła z nich niemały stos. - Nic nie widzę... - jęknął zrezygnowany Kuchiki, na co Fuyumi zabrała kilka opakowań, by mógł zobaczyć dokąd idzie. A poszedł za nią, w stronę kasy, w myślach przeklinając pomysł wzięcia jej do centrum handlowego.

6 komentarzy:

  1. aaahahaha, fatycznie moje profilowe tło!! :D
    I mojaaa piosenkaaa znowu! No powinnam chociaż dedykację dostać za to no! :D


    Wpadnę poczytać po meczach, aha ;) Czyli koło... *liczy* Japonia gra o trzeciej... 45 plus 45 plus przerwa.... No, to wtedy wpadne ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. A nje, jednak wyrobilam sie w przerwie! Krótko coś! Ale, mooom, plissss, Bya-kun, mnie tesz kup!! :D Ahahaha, nje moge, wyobrazajac sobie Byakuyę w centrum handlowych, oj błagam! Uwielbiam <3
    Drrramatycznie z tą łapką. Brrr.

    OdpowiedzUsuń
  3. - Byakuja jak mogles, dac sie podejsc tak oklepanym numerem?
    Seru jestes genialna - krutkie, ale genialne. Zal mi Fyumi a z Bakusia mialem polew.
    Wiecej takich akcji, ale sprubuj wydobyc do nastepnej wiecej perfidii z Fyumi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam Cię do The Versatile Bolgger Award. :D

    wiecej na Drodze w FAKTACH :D
    :*

    I juzsie tam przestan nad tym hotem pocic tylko dawaj! w takim tempie moj bedzie pierwszyŁD

    OdpowiedzUsuń
  5. Fuyumi-typowa dziewczyna w centrum handlowym

    OdpowiedzUsuń
  6. Fuyumi-typowa dziewczyna w centrum handlowym

    OdpowiedzUsuń