- Emi, za motywowanie muzyką (chociaż nie wyszło) i swoimi erotykami (to pomogło)
- Mikiego, za przypomnienie, że arrancarzy to jednak nie ludzie i nie mają ludzkich ograniczeń
- Aleksandra - za fanpejdżową zagadkę
Muzyka: klik 1, klik 2, klik 3, klik 4
~~*~~
*Narracja
trzecioosobowa*
Jak okazało się
następnego dnia, poprawa stanu Fuyumi była tylko chwilowa. Byakuya
zgrzytał zębami z irytacji, widząc zamknięte drzwi do sypialni
Fuyumi, wibrujące za każdym razem, gdy ich dotykał. Po
wczorajszych nocnych atakach, gdy nawet Hiyakuma nie potrafił
ułagodzić całego bólu, dziewczyna zamknęła się w pokoju od
wewnątrz, nie reagując na żadne prośby, rozkazy i groźby
Kuchikiego, by otwarła drzwi. Jedyne co uzyskał to Hiyakuma, który
wyszedł z pomieszczenia wśród ogłuszającego łoskotu i wycia
informując, że Fuyumi nie czuje się na siłach, by prowadzić
życie towarzyskie. Klnąc pod nosem, kolejny raz w ciągu pobytu
tutaj, sięgnął po książkę.
*Las Noches,
laboratorium Szayela*
Grimmjow leżał
na wielkim, chromowanym stole, podłączony do niezliczonej ilości
rurek, przewodów i kroplówek zawierających płynne reiatsu. Poza
oświetlonym lampą stołem i stojącym nieopodal stolikiem z
różnokolorowymi miksturami w fiolkach i kolbach, całe
pomieszczenie było pogrążone w ciemnościach.
Lewa ręka byłego
Szóstego odrosła już prawie w całości. Na kościach dłoni
zaczynały tworzyć się zaczątki mięśni wyrastające od
nadgarstka. Czasami ręka drgała szaleńczo, gdy proces odrastania
przyspieszał po podaniu kolejnej porcji reiatsu w kroplówce.
Powoli wykazywał
oznaki budzenia się, od ruchów gałek ocznych, po sapnięcia czy
głębsze oddechy, aż do pojedynczych drgnięć nóg, głowy czy
prawej ręki. W pomieszczeniu rozległy się kroki i w kręgu światła
pojawił się Szayel. Zbliżył się do stołu i spojrzał na
Grimmjowa.
- Jeszcze tylko dzień albo dwa.
Aizen-sama z pewnością będzie chciał cię zobaczyć, Grimmjow. -
naukowiec nie potrafił rozpoznać czy grymas na twarzy
niebieskowłosego spowodowany był usłyszeniem imienia swojego czy
Aizena.
***
Otworzył oczy i
pierwszym co zobaczył była jej twarz. Uśmiechała się patrząc mu
w oczy. Chwilę mu zajęło zlokalizowanie jej ciała w stosunku do
swojego. Trzymała dłonie na jego barkach, przedramionami opierając
się o klatkę piersiową. Siedziała mu na biodrach. Czuł to bardzo
dobrze, zwłaszcza, że jego penis był teraz twardy i naprężony,
jak po każdym obudzeniu zresztą. Objął ją w pasie, przesuwając
dłonią po jej plecach. Zaskoczony dotykiem nagiej skóry pod
palcami spojrzał niżej. Była naga. Cała. On w sumie, poza
prześcieradłem zakrywającym strategiczną część ciała, też
był nagi.
Nie przestawała
się uśmiechać w taki sam sposób jak on zazwyczaj. Poczuł
łaskoczący dotyk na masce. Gładziła ją opuszką palca, dokładnie
przejeżdżając po każdym milimetrze znaku jego rasy. Przeniósł
jedną dłoń na jej policzek, gładząc go kciukiem. Położyła
brodę na jego klatkę piersiową, łaskocząc jego szyję ciepłym
oddechem. Przełożył dłoń z jej policzka na kark, drapiąc po nim
delikatnie palcami. Przymknęła oczy mrucząc cicho i rozluźniając
się całkowicie.
Przewrócił się
na bok, zrzucając ją obok i zasłaniając jej światło dnia.
Położyła dłoń na jego karku i oparła głowę o jego pierś.
Przyciągnął ją do siebie jedną ręką, drugą podpierając
głowę, by móc lustrować jej sylwetkę wzrokiem. Spokojny,
zrelaksowany uśmiech błąkał się na jej twarzy, piersi unosiły
się lekko w rytm oddechu, a biodra dociśnięte do jego bioder
emanowały ciepłem i zachęcały do dotykania. Dłoń z karku
zjechała niżej, na plecy i, znacząc paznokciami jej ciało wzdłuż
kręgosłupa, dotarła do biodra. Zacisnął palce na jej skórze,
lekko wbijając w nie paznokcie, na co odpowiedziała, znacząc jego
pierś śladami po swoich pazurkach.
Na taki znak
uśmiechnął się szeroko i wpił w jej usta, przewracając ją na
plecy i przygniatając sobą. Oplotła wolną nogą jego nogę, a on
poczuł wilgoć spływającą spomiędzy jej ud. Oderwał się od
niej, pozwalając jej złapać oddech i uśmiechnął się
łobuziersko, samym spojrzeniem sugerując, że to dopiero początek.
Przyciągnęła jego głowę do siebie, wbijając paznokcie w jego
kark i szepcząc mu wprost do ucha:
- Nawet nie próbuj przestawać w
takim momencie... - przygryzł jej szyję, słysząc ciche
westchnienie, gdy jego dłoń z pośladków przesunęła się na jej
brzuch. - Jestem napalona, Grimm... - jęknęła głośniej, gdy
robił jej malinkę na szyi i przesunęła wbitymi wcześniej
paznokciami od jego karku aż na bark.
Syknął z bólu,
wgryzając się w jej szyję i zostawiając na niej krwawiący ślad
swoich zębów. Gwałtownie położył ją na plecach, podnosząc jej
ręce i dociskając je razem do poduszki nad jej głową.
Przytrzymywał je jedną dłonią, drugą rozchylił jej nogi i
mruknął zadowolony widząc jak soki jej podniecenia wypływają z
niej strużką. Klęknął między jej nogami, puszczając jej ręce
i paznokciami obu dłoni przesuwając mocno po jej skórze,
zostawiając na niej czerwone ślady. Od szyi, przez piersi, brzuch i
łono, aż do nóg, które zadrapując, ponosił jednocześnie ku
górze, by ułatwić sobie dostęp do pieszczenia jej.
Wiła się pod
nim, pojękując, gdy znaczył jej ciało jak swoją własność.
Podobały mu się te jęki, uwielbiał, kiedy kobieta potrafiła
pokazać, że czerpie przyjemność z tego jak ją pieścił. Widząc
ją tak rozpaloną, przesunął dłonią od jej pośladków w górę,
nawilżając palce jej sokami i przygotowując na ciąg dalszy.
Położył przedramię drugiej ręki obok jej głowy i oparł się na
nim, całując ją namiętnie. Objęła go za szyję, wpychając mu
swój język do ust i rozszerzając jeszcze bardziej nogi.
Podgryzając jej wargi gwałtownym ruchem dłoni włożył w nią od
razu trzy palce. Ten ruch wyrwał jej powietrze z płuc, a ciało
poderwało się gwałtownie, reagując na wtargnięcie.
Nie czekał aż
przywyknie do rozpychającego ją uczucia, ale powtórzył ten ruch,
tak samo mocno jak przed chwilą. Przez jej twarz przebiegł grymas
bólu zmieszanego z rozkoszą, a ciało drgnęło w oczekiwaniu.
Zniżył głowę i przygryzał jej szyję, przyspieszając ruchy
palców w jej wnętrzu. Jej palce zaciskały się na jego karku i
barkach, bezwiednie drapiąc jego skórę do krwi, gdy spazm za
spazmem szarpał jej ciałem. Uśmiechając się do siebie, obniżył
się jeszcze trochę i przygryzł jej sutek. Zacisnęła nogi na jego
dłoni i przygryzła wargi, tłumiąc krzyk. Jednak mimo tego wplotła
palce w jego włosy, przyciągając jego głowę do swoich piersi.
Wyciągnął palce
z jej łona i ponownie szeroko rozchylił jej nogi. Podniósł głowę,
by na nią spojrzeć. Zamglone spojrzenie, błagające o więcej i
więcej, zaczerwienione policzki, szybszy oddech, odrobinę
zachrypnięte jęki wydobywające się spomiędzy jej warg. O tak, to
mu się podobało. Przesunął wilgotnym od jej soków palcem po jej
wargach, na co oblizała się zachłannie. Podciągnął ją do
siadu, rozszerzając swoje nogi tak, że jej były teraz szeroko
rozsunięte i niezdolne do zsunięcia się razem. Spojrzała w dół,
widząc swoje mokre od soków łono i jego męskość, wilgotną od
jego własnego podniecenia. Podciągnął jej głowę wyżej, by
patrzyła mu w oczy, a następnie powolnym ruchem wsunął w jej usta
trzy palce, te same, którymi pieścił ją wcześniej.
Patrzyła na niego
tym zamglonym z rozkoszy wzrokiem, ssąc posłusznie jego palce,
trzymając obiema dłońmi jego dłoń. Poczuł dreszcze w okolicach
podbrzusza, ten widok był tak niesamowicie podniecający, że czuł,
że jeszcze trochę i niechybnie dojdzie. Jakby wyczuwając jego
stan, do zaciskających się na palcach ust dołączył język,
którym oblizywała dokładnie jego palce po wyjęciu ich z ust. To
było dla niego za dużo. Przyparł ją do ściany za nią, łapiąc
jej dłonie i trzymając je nad jej głową. Jej piersi podniosły
się, a sutki sterczały wyzywająco, gdy kierował mokrą dłoń
ponownie w stronę jej łona. Krzyknęła, czując jego gwałtowne
wejście. Przestał się bawić w delikatność. Penetrował ją całą
dłonią, słuchając jak krzyki bólu, zmieniają się w krzyki
przyjemności, a ona walczy o uwolnienie jej rąk. Uwolnił je,
przypierając ją swoim ciałem do ściany i całując zachłannie.
Wyjął dłoń z jej łona i położył na jej pośladku, tak jak
trzymał drugą rękę. Czuł jej pulsujące gorącem łono, gdy
docisnęła je do jego penisa, podczas gdy on sięgnął dłonią od
tyłu, dotykając jej łechtaczki palcem. Trafił za pierwszym razem,
naciskając mocno ten czuły narząd. Zacisnęła zęby na jego
barku, by powstrzymać krzyk.
- Chcę cię słyszeć. - warknął
do jej ucha, zdobiąc jej szyję kolejną malinką. Pchnął
biodrami w przód. Zadrżała przez chłód ściany, odchylając
głowę, by ułatwić mu przygryzanie szyi. Następne ruchy jego
palca doprowadziły ją do orgazmu, w trakcie którego straciła
świadomość gdzie jest i co się z nią dzieje.
Ocknęła się
leżąc na nim. Czuła pulsujące gorąco na swoim brzuchu. Podniosła
głowę, tylko po to, by zaraz ją opuścić pod naporem jego
spojrzenia. Błękit jego oczu zdawał się płonąć z pożądania,
gdy podciągnął do góry jej głowę, unosząc ręką jej
podbródek.
- No, maleńka, twoja kolej. Wysil
się odpowiednio, a dostaniesz sowitą nagrodę. - puścił jej
oczko, oblizując się perwersyjnie i podciągnął ją do siadu.
Przygryzła wargę czując jak jego męskość naciska na jej
łechtaczkę. Zacisnął swoje dłonie wokół jej nadgarstków i
poruszał przez chwilę biodrami, pokazując o jaki wysiłek mu
chodzi i wprawiając partnerkę w odpowiedni rytm.
Czuła
przechodzące po kręgosłupie dreszcze przyjemności, za każdym
razem, gdy synchronizacja ich ruchów zwiększała tarcie między ich
ciałami. Przymknął oczy, puszczając jej dłonie i chwytając za
pośladki, pomagając ruszać się szybciej i szybciej. Docisnęła
swoje ciało do jego, pochylając się w przód i wtedy to usłyszała.
Gardłowy jęk na granicy słyszalności, świadczący o jego
przyjemności. Chwilę później oddychał głęboko przez otwarte
usta, wciąż zaciskając dłonie na jej pośladkach. Zsunęła się
niżej, odsłaniając jego męskość, wciąż sztywną, chociaż już
po pierwszym dojściu.
- Ja mam być głośna, to ty też
musisz. - oparła się o jego klatkę piersiową, chwytając w dłoń
jego penisa i poruszając nią szybko. Jęk, który przetoczył się
po pokoju, daleki był od cichego.
Złapał ją w
pasie i podciągnął do góry, by gwałtownie na siebie nadziać.
Zacisnęła mięśnie wewnątrz siebie, więżąc go w tej pozycji.
Oboje warknęli na siebie, próbując ustalić dominację. Mierząc
się wzrokiem, próbowali zmusić tego drugiego do choćby
mrugnięcia.
- Tańcz dla mnie, tygrysico. -
klepnął ją delikatnie w pośladek, aż podskoczyła zaskoczona.
Uśmiechnął się zadowolony, widząc malejący w jej oczach opór,
gdy poruszał biodrami w górę i w dół, by poruszać się w niej.
Chwycił mocno jej kark i przyciągnął ją do namiętnego
pocałunku. Poczuł to. - O taaaak, właśnie tak, maleńka. -
poddała się całkiem przyjemności i sama zaczęła go ujeżdżać,
od razu narzucając szybkie tempo. Jego dłonie powędrowały na jej
piersi, ugniatając je w rytm jej ruchów.
Wystarczyło kilka
minut, by znudził się prawie bezczynnym leżeniem i podziwianiem,
więc podniósł się do siadu, prawie zrzucając z siebie
dziewczynę. W ostatniej chwili złapała go za kark i wpiła się w
jego usta. Pomagał jej utrzymać tempo, podnosząc ją i opuszczając
na siebie, czując jej zaciskające się wewnątrz mięśnie. Przy
każdym ruchu zaczęła ocierać się o niego piersiami, znak, że
była bliska spełnienia.
- Przyspiesz... - zamruczała mu do
ucha, przygryzając je delikatnie. Zaśmiał się gardłowo i na
przekór jej zwolnił tempo, przytrzymując ją siłą, by nie mogła
sama poruszać się w odpowiadającym jej rytmie.
Zadowolony słuchał
jej pełnych żalu jęków i próśb, by przyspieszył, a jego
ramiona rozdrapywane były prawie do krwi przez niezaspokojoną
tygrysicę. Gdy, mimo powolnych ruchów, wyczuł pierwsze drgania jej
ciała, przewrócił ją na plecy i założył sobie jej nogi na
barki, wchodząc w nią mocno i głęboko. Ręce oparł po obu bokach
jej głowy, by móc patrzeć na zmieniające się pod wpływem
pożądania oczy. Kilka pchnięć i mógł obserwować jak wije się
pod nim, krzycząc ogłuszająco, prawie wyjąc z rozkoszy. Nie
przestawał jednak jej pieprzyć, powarkując cicho przy każdym
pchnięciu.
Jeszcze parę
pchnięć i doszedł, wychodząc z niej w ostatniej chwili i
zalewając jej podbrzusze swoim spełnieniem. Ciężko oparł się na
rękach, oddychając powoli i patrząc jej w oczy. Objęła jego
głowę dłońmi i przyciągnęła ją do swoich piersi. Uwolnił jej
nogi i chwilowo zaspokojony ułożył się na niej. Przymknął oczy,
czując jej palce błądzące we włosach. Mruczał, słuchając
szybkiego bicia jej serca, i dreszczem reagując na jej pazurki,
schodzące na kark i przesuwające się po nim ledwo go muskając.
Koło ust miał
jeden z jej sutków, wystarczyłoby mu wysunąć język i go polizać.
Powstrzymał się jednak, miał lepsze plany, a łóżko już go
znudziło. Objęła go ramionami, zamykając w gorącym uścisku,
przez co rozluźnił się i rozmruczał na dobre. Wsunął rękę pod
jej plecy, przyciągając jej ciało jeszcze bliżej swojego.
Podniósł się na jednej ręce, tak, że zawisła podtrzymywana
przez niego, trzymając stopy na łóżku. Musnął językiem jej
pierś i mruknął cicho, sadzając ją. Spojrzała zdziwiona,
widząc, że podnosi się i wyciąga rękę w jej stronę.
Zlustrowała go z góry do dołu i zaśmiała się cicho, widząc, że
pobrudzony jest własnym nasieniem.
- Śmiej się, śmiej, ty wyglądasz
tak samo. - chwyciła jego wyciągniętą rękę i została
wciągnięta w jego ramiona. Dopadł jej ust, całując je
łapczywie, a rękami błądził po jej ciele, gdy ona grzecznie
zaplotła swoje na jego karku.
Prowadził ją
krok po kroku do łazienki, nie odrywając się od jej warg. Oparł
się o drzwi, które otworzyły się do środka i zaraz zatrzasnął
je za sobą. Pozwolił zaczerpnąć jej oddech, z zadowoleniem
zauważając zarumienione policzki, zamglone spojrzenie i wilgoć,
znaczącą jej uda. Pokierował ją pod prysznic i obserwował, gdy
odkręciła wodę i obmywała swoje ciało. Spojrzała na niego przez
ramię, więc dołączył do niej, stając zaraz za jej plecami i
łapiąc w dłonie jej piersi. Jej skóra była namydlona, przez co
jego dłonie ślizgały się lekko. Oparła się o niego, pomrukując
cicho i ocierając się pośladkami o jego znów sztywną męskość.
Popchnął ją na
ścianę, tak, że przylgnęła piersiami do zimnych kafelków.
Syknęła cicho, czując chłód. Przywarł mocniej biodrami do jej
pośladków, jedną dłonią schodząc niżej i dotykając jej
łechtaczki. Z jękiem odchyliła głowę w tył, palcami drapiąc
kafelki. Czuła jego dłoń, rozchylającą jej pośladki i jego
penis wślizgujący się między jej nogi. Szósty poruszał
biodrami, by nawilżyć swoją męskość jej sokami, nie przestając
doprowadzać jej palcami na skraj orgazmu. Już miała ugiąć
kolana, by opaść na brodzik, ale przytrzymał ją i mocno do siebie
docisnął.
- Zabraniam ci słabnąć, maleńka.
- przygryzał jej kark, odwracając ją do siebie i oplatając wokół
swojej szyi jej ręce. Pochylił się i złapał ją za pośladki,
wynosząc z łazienki.- Chcę tam zostać! - zaprotestowała dziewczyna, wbijając mu z całej siły pazury w kark. Syknął, w odpowiedzi dając jej mocnego klapsa w pośladek.
- Ja tutaj rządzę! - warknął na nią, zrzucając ją na łóżko i odwracając tyłem do siebie.
- Ale ty ciągle robisz coś nie tak!
- Ja robię coś nie tak? Faktycznie, nie krzyczysz. - sięgnął po hakamę i urwał z niej pas. Związał jej ręce, podniósł ją całą i podszedł do wbitego w ścianę haka. Zawiesił dziewczynę na nim, tak, że palcami stóp ledwo dotykała podłogi. Chłód ściany sprawił, że dostała gęsiej skórki, a on podszedł do niej i, opierając się jedną dłonią o ścianę, drugą podniósł jej podbródek by spojrzała na niego. Wciąż przewyższał ją o głowę, nawet jeśli stała na czubkach palców. - Ja tutaj rządzę, skarbie. Spokojnie, to nie potrwa długo. - pocałował ją namiętnie i odsunął się. Wyjął spod łóżka Panterę i przejechał po niej pazurami. Przemienił się, ale nie było to pełne Resurrección. Wydłużyły mu się włosy, dłonie i stopy zmieniły się w łapy, pazury urosły, tak jak i jego męskość. Spojrzała na niego, oglądając zmiany w jego wyglądzie. Gdy dotarła do męskości, przełknęła ze strachem ślinę.
- Grimm, nie wejdzie... Jest za duży... - niebieskowłosy zdawał się nie przejmować jej lękiem. Klęknął przed nią, uniósł jej nogi i założył sobie na barki. Poczuła jego gorący oddech na swojej kobiecości. - Grimm, co ty... - koniec zdania pochłonęło donośne jęknięcie, gdy jego język wsunął się pomiędzy płatki jej sekretu.
Lizał zawzięcie,
dopóki miała siłę przeżywać kolejne spazmy przechodzące po jej
ciele. Gdy pół bezwładnie zawisła na haku, przerwał i podniósł
się, przytrzymując jej nogi na wysokości swojego pasa. Otworzyła
przymknięte dotąd oczy, czując jego wilgotne wargi na swoich.
Pocałował ją, wdzierając się językiem do jej ust, pokazując
jej jak smakuje. Oplotła go nogami w pasie, na co zareagował pełnym
aprobaty mruknięciem. Podtrzymywał ją za pośladki, płynnym
ruchem wchodząc w nią od razu w całości. Wbrew jego oczekiwaniom
nie krzyknęła z bólu, jedynie zacisnęła mocno powieki, spod
których wymknęło się kilka łez. Dał jej chwilę na
przywyknięcie i pchnął mocno, podnosząc ją i opuszczając na
siebie w tym samym momencie.
Wzmocniony
przypływem reiatsu po przemianie, przyspieszył zarówno własne
ruchy jak i podnoszenie i opuszczanie na siebie Tory. Zatracił się
w tym rytmie, słysząc tylko szaleńcze bicie swojego serca i jej
jęki, pełne przyjemności, błagające swym wydźwiękiem o więcej.
Puścił jej pośladki, nie przerywając pchnięć i szarpnął jej
ręce, wciąż zawieszone na haku za pomocą pasa z hakamy. Materiał
pękł z trzaskiem, a dziewczyna tylko dzięki zręczności chwyciła
Grimmjowa za kark, nabijając się na niego z całej siły.
Doszli
równocześnie, ona od siły pchnięcia, on – tylko dzięki jej
orgazmowi. Opadł na kolana, z nią wtuloną w siebie, obejmując ją
obiema rękami. Oddychali ciężko, odzyskując zmysły i siły po
ogromnym wysiłku. Tora popchnęła Grimmjowa na podłogę, kładąc
się na nim. Sięgnął ku jej dłoniom, wciąż obwiązanych
materiałem i delikatnie go odwijał. Podciągnął ją do góry,
tylko po to, by obcałować otarcia na jej nadgarstkach. Westchnął
ciężko i podniósł się do siadu, biorąc ją na ręce. Wstał i
położył ją na łóżko, delikatnie całując w czoło.
- Dziękuję, maleńka. -
odpowiedzią był jedynie senny uśmiech tygrysicy. Zakończył
Resurrección i odrzucił Panterę gdzieś na bok. Opadł na łóżko
i prawie natychmiast zasnął, zdążył jednak objąć ją mocno w
biodrach i położyć głowę na jej brzuchu. Podrapała go
delikatnie po karku, sama zasypiając.