wtorek, 22 lipca 2014

Rozdział 40 [mocno 18+]

Z dedykacją dla:
- Emi, za motywowanie muzyką (chociaż nie wyszło) i swoimi erotykami (to pomogło)
- Mikiego, za przypomnienie, że arrancarzy to jednak nie ludzie i nie mają ludzkich ograniczeń
- Aleksandra - za fanpejdżową zagadkę

Muzyka: klik 1klik 2klik 3klik 4

~~*~~

*Narracja trzecioosobowa*

Jak okazało się następnego dnia, poprawa stanu Fuyumi była tylko chwilowa. Byakuya zgrzytał zębami z irytacji, widząc zamknięte drzwi do sypialni Fuyumi, wibrujące za każdym razem, gdy ich dotykał. Po wczorajszych nocnych atakach, gdy nawet Hiyakuma nie potrafił ułagodzić całego bólu, dziewczyna zamknęła się w pokoju od wewnątrz, nie reagując na żadne prośby, rozkazy i groźby Kuchikiego, by otwarła drzwi. Jedyne co uzyskał to Hiyakuma, który wyszedł z pomieszczenia wśród ogłuszającego łoskotu i wycia informując, że Fuyumi nie czuje się na siłach, by prowadzić życie towarzyskie. Klnąc pod nosem, kolejny raz w ciągu pobytu tutaj, sięgnął po książkę.

*Las Noches, laboratorium Szayela*

Grimmjow leżał na wielkim, chromowanym stole, podłączony do niezliczonej ilości rurek, przewodów i kroplówek zawierających płynne reiatsu. Poza oświetlonym lampą stołem i stojącym nieopodal stolikiem z różnokolorowymi miksturami w fiolkach i kolbach, całe pomieszczenie było pogrążone w ciemnościach.
Lewa ręka byłego Szóstego odrosła już prawie w całości. Na kościach dłoni zaczynały tworzyć się zaczątki mięśni wyrastające od nadgarstka. Czasami ręka drgała szaleńczo, gdy proces odrastania przyspieszał po podaniu kolejnej porcji reiatsu w kroplówce.
Powoli wykazywał oznaki budzenia się, od ruchów gałek ocznych, po sapnięcia czy głębsze oddechy, aż do pojedynczych drgnięć nóg, głowy czy prawej ręki. W pomieszczeniu rozległy się kroki i w kręgu światła pojawił się Szayel. Zbliżył się do stołu i spojrzał na Grimmjowa.
     - Jeszcze tylko dzień albo dwa. Aizen-sama z pewnością będzie chciał cię zobaczyć, Grimmjow. - naukowiec nie potrafił rozpoznać czy grymas na twarzy niebieskowłosego spowodowany był usłyszeniem imienia swojego czy Aizena.

***

Otworzył oczy i pierwszym co zobaczył była jej twarz. Uśmiechała się patrząc mu w oczy. Chwilę mu zajęło zlokalizowanie jej ciała w stosunku do swojego. Trzymała dłonie na jego barkach, przedramionami opierając się o klatkę piersiową. Siedziała mu na biodrach. Czuł to bardzo dobrze, zwłaszcza, że jego penis był teraz twardy i naprężony, jak po każdym obudzeniu zresztą. Objął ją w pasie, przesuwając dłonią po jej plecach. Zaskoczony dotykiem nagiej skóry pod palcami spojrzał niżej. Była naga. Cała. On w sumie, poza prześcieradłem zakrywającym strategiczną część ciała, też był nagi.
Nie przestawała się uśmiechać w taki sam sposób jak on zazwyczaj. Poczuł łaskoczący dotyk na masce. Gładziła ją opuszką palca, dokładnie przejeżdżając po każdym milimetrze znaku jego rasy. Przeniósł jedną dłoń na jej policzek, gładząc go kciukiem. Położyła brodę na jego klatkę piersiową, łaskocząc jego szyję ciepłym oddechem. Przełożył dłoń z jej policzka na kark, drapiąc po nim delikatnie palcami. Przymknęła oczy mrucząc cicho i rozluźniając się całkowicie.
Przewrócił się na bok, zrzucając ją obok i zasłaniając jej światło dnia. Położyła dłoń na jego karku i oparła głowę o jego pierś. Przyciągnął ją do siebie jedną ręką, drugą podpierając głowę, by móc lustrować jej sylwetkę wzrokiem. Spokojny, zrelaksowany uśmiech błąkał się na jej twarzy, piersi unosiły się lekko w rytm oddechu, a biodra dociśnięte do jego bioder emanowały ciepłem i zachęcały do dotykania. Dłoń z karku zjechała niżej, na plecy i, znacząc paznokciami jej ciało wzdłuż kręgosłupa, dotarła do biodra. Zacisnął palce na jej skórze, lekko wbijając w nie paznokcie, na co odpowiedziała, znacząc jego pierś śladami po swoich pazurkach.
Na taki znak uśmiechnął się szeroko i wpił w jej usta, przewracając ją na plecy i przygniatając sobą. Oplotła wolną nogą jego nogę, a on poczuł wilgoć spływającą spomiędzy jej ud. Oderwał się od niej, pozwalając jej złapać oddech i uśmiechnął się łobuziersko, samym spojrzeniem sugerując, że to dopiero początek. Przyciągnęła jego głowę do siebie, wbijając paznokcie w jego kark i szepcząc mu wprost do ucha:
     - Nawet nie próbuj przestawać w takim momencie... - przygryzł jej szyję, słysząc ciche westchnienie, gdy jego dłoń z pośladków przesunęła się na jej brzuch. - Jestem napalona, Grimm... - jęknęła głośniej, gdy robił jej malinkę na szyi i przesunęła wbitymi wcześniej paznokciami od jego karku aż na bark.
Syknął z bólu, wgryzając się w jej szyję i zostawiając na niej krwawiący ślad swoich zębów. Gwałtownie położył ją na plecach, podnosząc jej ręce i dociskając je razem do poduszki nad jej głową. Przytrzymywał je jedną dłonią, drugą rozchylił jej nogi i mruknął zadowolony widząc jak soki jej podniecenia wypływają z niej strużką. Klęknął między jej nogami, puszczając jej ręce i paznokciami obu dłoni przesuwając mocno po jej skórze, zostawiając na niej czerwone ślady. Od szyi, przez piersi, brzuch i łono, aż do nóg, które zadrapując, ponosił jednocześnie ku górze, by ułatwić sobie dostęp do pieszczenia jej.
Wiła się pod nim, pojękując, gdy znaczył jej ciało jak swoją własność. Podobały mu się te jęki, uwielbiał, kiedy kobieta potrafiła pokazać, że czerpie przyjemność z tego jak ją pieścił. Widząc ją tak rozpaloną, przesunął dłonią od jej pośladków w górę, nawilżając palce jej sokami i przygotowując na ciąg dalszy. Położył przedramię drugiej ręki obok jej głowy i oparł się na nim, całując ją namiętnie. Objęła go za szyję, wpychając mu swój język do ust i rozszerzając jeszcze bardziej nogi. Podgryzając jej wargi gwałtownym ruchem dłoni włożył w nią od razu trzy palce. Ten ruch wyrwał jej powietrze z płuc, a ciało poderwało się gwałtownie, reagując na wtargnięcie.
Nie czekał aż przywyknie do rozpychającego ją uczucia, ale powtórzył ten ruch, tak samo mocno jak przed chwilą. Przez jej twarz przebiegł grymas bólu zmieszanego z rozkoszą, a ciało drgnęło w oczekiwaniu. Zniżył głowę i przygryzał jej szyję, przyspieszając ruchy palców w jej wnętrzu. Jej palce zaciskały się na jego karku i barkach, bezwiednie drapiąc jego skórę do krwi, gdy spazm za spazmem szarpał jej ciałem. Uśmiechając się do siebie, obniżył się jeszcze trochę i przygryzł jej sutek. Zacisnęła nogi na jego dłoni i przygryzła wargi, tłumiąc krzyk. Jednak mimo tego wplotła palce w jego włosy, przyciągając jego głowę do swoich piersi.
Wyciągnął palce z jej łona i ponownie szeroko rozchylił jej nogi. Podniósł głowę, by na nią spojrzeć. Zamglone spojrzenie, błagające o więcej i więcej, zaczerwienione policzki, szybszy oddech, odrobinę zachrypnięte jęki wydobywające się spomiędzy jej warg. O tak, to mu się podobało. Przesunął wilgotnym od jej soków palcem po jej wargach, na co oblizała się zachłannie. Podciągnął ją do siadu, rozszerzając swoje nogi tak, że jej były teraz szeroko rozsunięte i niezdolne do zsunięcia się razem. Spojrzała w dół, widząc swoje mokre od soków łono i jego męskość, wilgotną od jego własnego podniecenia. Podciągnął jej głowę wyżej, by patrzyła mu w oczy, a następnie powolnym ruchem wsunął w jej usta trzy palce, te same, którymi pieścił ją wcześniej.
Patrzyła na niego tym zamglonym z rozkoszy wzrokiem, ssąc posłusznie jego palce, trzymając obiema dłońmi jego dłoń. Poczuł dreszcze w okolicach podbrzusza, ten widok był tak niesamowicie podniecający, że czuł, że jeszcze trochę i niechybnie dojdzie. Jakby wyczuwając jego stan, do zaciskających się na palcach ust dołączył język, którym oblizywała dokładnie jego palce po wyjęciu ich z ust. To było dla niego za dużo. Przyparł ją do ściany za nią, łapiąc jej dłonie i trzymając je nad jej głową. Jej piersi podniosły się, a sutki sterczały wyzywająco, gdy kierował mokrą dłoń ponownie w stronę jej łona. Krzyknęła, czując jego gwałtowne wejście. Przestał się bawić w delikatność. Penetrował ją całą dłonią, słuchając jak krzyki bólu, zmieniają się w krzyki przyjemności, a ona walczy o uwolnienie jej rąk. Uwolnił je, przypierając ją swoim ciałem do ściany i całując zachłannie. Wyjął dłoń z jej łona i położył na jej pośladku, tak jak trzymał drugą rękę. Czuł jej pulsujące gorącem łono, gdy docisnęła je do jego penisa, podczas gdy on sięgnął dłonią od tyłu, dotykając jej łechtaczki palcem. Trafił za pierwszym razem, naciskając mocno ten czuły narząd. Zacisnęła zęby na jego barku, by powstrzymać krzyk.
     - Chcę cię słyszeć. - warknął do jej ucha, zdobiąc jej szyję kolejną malinką. Pchnął biodrami w przód. Zadrżała przez chłód ściany, odchylając głowę, by ułatwić mu przygryzanie szyi. Następne ruchy jego palca doprowadziły ją do orgazmu, w trakcie którego straciła świadomość gdzie jest i co się z nią dzieje.
Ocknęła się leżąc na nim. Czuła pulsujące gorąco na swoim brzuchu. Podniosła głowę, tylko po to, by zaraz ją opuścić pod naporem jego spojrzenia. Błękit jego oczu zdawał się płonąć z pożądania, gdy podciągnął do góry jej głowę, unosząc ręką jej podbródek.
     - No, maleńka, twoja kolej. Wysil się odpowiednio, a dostaniesz sowitą nagrodę. - puścił jej oczko, oblizując się perwersyjnie i podciągnął ją do siadu. Przygryzła wargę czując jak jego męskość naciska na jej łechtaczkę. Zacisnął swoje dłonie wokół jej nadgarstków i poruszał przez chwilę biodrami, pokazując o jaki wysiłek mu chodzi i wprawiając partnerkę w odpowiedni rytm.
Czuła przechodzące po kręgosłupie dreszcze przyjemności, za każdym razem, gdy synchronizacja ich ruchów zwiększała tarcie między ich ciałami. Przymknął oczy, puszczając jej dłonie i chwytając za pośladki, pomagając ruszać się szybciej i szybciej. Docisnęła swoje ciało do jego, pochylając się w przód i wtedy to usłyszała. Gardłowy jęk na granicy słyszalności, świadczący o jego przyjemności. Chwilę później oddychał głęboko przez otwarte usta, wciąż zaciskając dłonie na jej pośladkach. Zsunęła się niżej, odsłaniając jego męskość, wciąż sztywną, chociaż już po pierwszym dojściu.
     - Ja mam być głośna, to ty też musisz. - oparła się o jego klatkę piersiową, chwytając w dłoń jego penisa i poruszając nią szybko. Jęk, który przetoczył się po pokoju, daleki był od cichego.
Złapał ją w pasie i podciągnął do góry, by gwałtownie na siebie nadziać. Zacisnęła mięśnie wewnątrz siebie, więżąc go w tej pozycji. Oboje warknęli na siebie, próbując ustalić dominację. Mierząc się wzrokiem, próbowali zmusić tego drugiego do choćby mrugnięcia.
     - Tańcz dla mnie, tygrysico. - klepnął ją delikatnie w pośladek, aż podskoczyła zaskoczona. Uśmiechnął się zadowolony, widząc malejący w jej oczach opór, gdy poruszał biodrami w górę i w dół, by poruszać się w niej. Chwycił mocno jej kark i przyciągnął ją do namiętnego pocałunku. Poczuł to. - O taaaak, właśnie tak, maleńka. - poddała się całkiem przyjemności i sama zaczęła go ujeżdżać, od razu narzucając szybkie tempo. Jego dłonie powędrowały na jej piersi, ugniatając je w rytm jej ruchów.
Wystarczyło kilka minut, by znudził się prawie bezczynnym leżeniem i podziwianiem, więc podniósł się do siadu, prawie zrzucając z siebie dziewczynę. W ostatniej chwili złapała go za kark i wpiła się w jego usta. Pomagał jej utrzymać tempo, podnosząc ją i opuszczając na siebie, czując jej zaciskające się wewnątrz mięśnie. Przy każdym ruchu zaczęła ocierać się o niego piersiami, znak, że była bliska spełnienia.
     - Przyspiesz... - zamruczała mu do ucha, przygryzając je delikatnie. Zaśmiał się gardłowo i na przekór jej zwolnił tempo, przytrzymując ją siłą, by nie mogła sama poruszać się w odpowiadającym jej rytmie.
Zadowolony słuchał jej pełnych żalu jęków i próśb, by przyspieszył, a jego ramiona rozdrapywane były prawie do krwi przez niezaspokojoną tygrysicę. Gdy, mimo powolnych ruchów, wyczuł pierwsze drgania jej ciała, przewrócił ją na plecy i założył sobie jej nogi na barki, wchodząc w nią mocno i głęboko. Ręce oparł po obu bokach jej głowy, by móc patrzeć na zmieniające się pod wpływem pożądania oczy. Kilka pchnięć i mógł obserwować jak wije się pod nim, krzycząc ogłuszająco, prawie wyjąc z rozkoszy. Nie przestawał jednak jej pieprzyć, powarkując cicho przy każdym pchnięciu.
Jeszcze parę pchnięć i doszedł, wychodząc z niej w ostatniej chwili i zalewając jej podbrzusze swoim spełnieniem. Ciężko oparł się na rękach, oddychając powoli i patrząc jej w oczy. Objęła jego głowę dłońmi i przyciągnęła ją do swoich piersi. Uwolnił jej nogi i chwilowo zaspokojony ułożył się na niej. Przymknął oczy, czując jej palce błądzące we włosach. Mruczał, słuchając szybkiego bicia jej serca, i dreszczem reagując na jej pazurki, schodzące na kark i przesuwające się po nim ledwo go muskając.
Koło ust miał jeden z jej sutków, wystarczyłoby mu wysunąć język i go polizać. Powstrzymał się jednak, miał lepsze plany, a łóżko już go znudziło. Objęła go ramionami, zamykając w gorącym uścisku, przez co rozluźnił się i rozmruczał na dobre. Wsunął rękę pod jej plecy, przyciągając jej ciało jeszcze bliżej swojego. Podniósł się na jednej ręce, tak, że zawisła podtrzymywana przez niego, trzymając stopy na łóżku. Musnął językiem jej pierś i mruknął cicho, sadzając ją. Spojrzała zdziwiona, widząc, że podnosi się i wyciąga rękę w jej stronę. Zlustrowała go z góry do dołu i zaśmiała się cicho, widząc, że pobrudzony jest własnym nasieniem.
     - Śmiej się, śmiej, ty wyglądasz tak samo. - chwyciła jego wyciągniętą rękę i została wciągnięta w jego ramiona. Dopadł jej ust, całując je łapczywie, a rękami błądził po jej ciele, gdy ona grzecznie zaplotła swoje na jego karku.
Prowadził ją krok po kroku do łazienki, nie odrywając się od jej warg. Oparł się o drzwi, które otworzyły się do środka i zaraz zatrzasnął je za sobą. Pozwolił zaczerpnąć jej oddech, z zadowoleniem zauważając zarumienione policzki, zamglone spojrzenie i wilgoć, znaczącą jej uda. Pokierował ją pod prysznic i obserwował, gdy odkręciła wodę i obmywała swoje ciało. Spojrzała na niego przez ramię, więc dołączył do niej, stając zaraz za jej plecami i łapiąc w dłonie jej piersi. Jej skóra była namydlona, przez co jego dłonie ślizgały się lekko. Oparła się o niego, pomrukując cicho i ocierając się pośladkami o jego znów sztywną męskość.
Popchnął ją na ścianę, tak, że przylgnęła piersiami do zimnych kafelków. Syknęła cicho, czując chłód. Przywarł mocniej biodrami do jej pośladków, jedną dłonią schodząc niżej i dotykając jej łechtaczki. Z jękiem odchyliła głowę w tył, palcami drapiąc kafelki. Czuła jego dłoń, rozchylającą jej pośladki i jego penis wślizgujący się między jej nogi. Szósty poruszał biodrami, by nawilżyć swoją męskość jej sokami, nie przestając doprowadzać jej palcami na skraj orgazmu. Już miała ugiąć kolana, by opaść na brodzik, ale przytrzymał ją i mocno do siebie docisnął.
     - Zabraniam ci słabnąć, maleńka. - przygryzał jej kark, odwracając ją do siebie i oplatając wokół swojej szyi jej ręce. Pochylił się i złapał ją za pośladki, wynosząc z łazienki.
     - Chcę tam zostać! - zaprotestowała dziewczyna, wbijając mu z całej siły pazury w kark. Syknął, w odpowiedzi dając jej mocnego klapsa w pośladek.
     - Ja tutaj rządzę! - warknął na nią, zrzucając ją na łóżko i odwracając tyłem do siebie.
     - Ale ty ciągle robisz coś nie tak!
     - Ja robię coś nie tak? Faktycznie, nie krzyczysz. - sięgnął po hakamę i urwał z niej pas. Związał jej ręce, podniósł ją całą i podszedł do wbitego w ścianę haka. Zawiesił dziewczynę na nim, tak, że palcami stóp ledwo dotykała podłogi. Chłód ściany sprawił, że dostała gęsiej skórki, a on podszedł do niej i, opierając się jedną dłonią o ścianę, drugą podniósł jej podbródek by spojrzała na niego. Wciąż przewyższał ją o głowę, nawet jeśli stała na czubkach palców. - Ja tutaj rządzę, skarbie. Spokojnie, to nie potrwa długo. - pocałował ją namiętnie i odsunął się. Wyjął spod łóżka Panterę i przejechał po niej pazurami. Przemienił się, ale nie było to pełne Resurrección. Wydłużyły mu się włosy, dłonie i stopy zmieniły się w łapy, pazury urosły, tak jak i jego męskość. Spojrzała na niego, oglądając zmiany w jego wyglądzie. Gdy dotarła do męskości, przełknęła ze strachem ślinę.
     - Grimm, nie wejdzie... Jest za duży... - niebieskowłosy zdawał się nie przejmować jej lękiem. Klęknął przed nią, uniósł jej nogi i założył sobie na barki. Poczuła jego gorący oddech na swojej kobiecości. - Grimm, co ty... - koniec zdania pochłonęło donośne jęknięcie, gdy jego język wsunął się pomiędzy płatki jej sekretu.
Lizał zawzięcie, dopóki miała siłę przeżywać kolejne spazmy przechodzące po jej ciele. Gdy pół bezwładnie zawisła na haku, przerwał i podniósł się, przytrzymując jej nogi na wysokości swojego pasa. Otworzyła przymknięte dotąd oczy, czując jego wilgotne wargi na swoich. Pocałował ją, wdzierając się językiem do jej ust, pokazując jej jak smakuje. Oplotła go nogami w pasie, na co zareagował pełnym aprobaty mruknięciem. Podtrzymywał ją za pośladki, płynnym ruchem wchodząc w nią od razu w całości. Wbrew jego oczekiwaniom nie krzyknęła z bólu, jedynie zacisnęła mocno powieki, spod których wymknęło się kilka łez. Dał jej chwilę na przywyknięcie i pchnął mocno, podnosząc ją i opuszczając na siebie w tym samym momencie.
Wzmocniony przypływem reiatsu po przemianie, przyspieszył zarówno własne ruchy jak i podnoszenie i opuszczanie na siebie Tory. Zatracił się w tym rytmie, słysząc tylko szaleńcze bicie swojego serca i jej jęki, pełne przyjemności, błagające swym wydźwiękiem o więcej. Puścił jej pośladki, nie przerywając pchnięć i szarpnął jej ręce, wciąż zawieszone na haku za pomocą pasa z hakamy. Materiał pękł z trzaskiem, a dziewczyna tylko dzięki zręczności chwyciła Grimmjowa za kark, nabijając się na niego z całej siły.
Doszli równocześnie, ona od siły pchnięcia, on – tylko dzięki jej orgazmowi. Opadł na kolana, z nią wtuloną w siebie, obejmując ją obiema rękami. Oddychali ciężko, odzyskując zmysły i siły po ogromnym wysiłku. Tora popchnęła Grimmjowa na podłogę, kładąc się na nim. Sięgnął ku jej dłoniom, wciąż obwiązanych materiałem i delikatnie go odwijał. Podciągnął ją do góry, tylko po to, by obcałować otarcia na jej nadgarstkach. Westchnął ciężko i podniósł się do siadu, biorąc ją na ręce. Wstał i położył ją na łóżko, delikatnie całując w czoło.
     - Dziękuję, maleńka. - odpowiedzią był jedynie senny uśmiech tygrysicy. Zakończył Resurrección i odrzucił Panterę gdzieś na bok. Opadł na łóżko i prawie natychmiast zasnął, zdążył jednak objąć ją mocno w biodrach i położyć głowę na jej brzuchu. Podrapała go delikatnie po karku, sama zasypiając.

wtorek, 15 lipca 2014

Mały przerywnik - The Versatile Blogger Award



WILCZY, KRETYNIE, TY MYŚLISZ, ŻE SEREK NIE MA CO ROBIĆ?!
*wdech, wydech, wdech, wydech*
Nie dość, że mnie zostawili na tydzień z pięcioma dychami do przeżycia, to jeszcze muszę wymyślić siedem rzeczy o sobie, litości noooo...

Dziękować ci z tego powodu na pewno nie będę... *stawia przed Wilczym wódkę*

Siedem faktów o Serek:

1. Zboczona. Bardzo. Jak tylko się da. A nawet bardziej. Przekroczyłam już tą cienką linię normy i oddalam się z prędkością światła w stronę różnych dziwnych rzeczy xD

2. Posiadam totalny brak równowagi. Serio. Znajomi z odległości poznają mnie tylko po tym, że w trampkach wywalam się na prostej drodze... Karierę na uczelni też zaczęłam z hukiem.... Schody to jednak nie moja mocna strona...

3. Aktualnie na odwyku od wszelkiego rodzaju słodyczy. Jakoś przestały mi smakować po dwóch miesiącach ciągłego ich jedzenia. Po odwyku będą smakować podwójnie XD

4. Uznaję pogląd, iż jestem Serkiem z rodziny homogenizowanych, a nie żadnych posiadających nadprogramowe dziury. A tym bardziej nie topionym.

5. Właścicielka kota leniwego jak Serek, a nawet bardziej. Ogólnie miziaste stworzenie, do szczęścia potrzebujące tylko głaskania i żarcia.

6. Namiętny czytacz ze mnie. Z tej miłości do książek zainstalowałam sobie na telefonie czytnik e-booków i najukochańsze książki mam zawsze przy sobie ^^.

7. Wielbicielka spaghetti i wyznawczyni Jego Makaronowatości. Jak ze mną chce się coś załatwić to albo stawiając mi spaghetti albo żelki (z przyczyn odwykowych opcja druga aktualnie odpada)


Nie mam zbytnio kogo nominować... Siedem osób, mówisz?

Nie wiem, jak ktoś chce to niech się zgłasza, ja mam z tym zawsze problem xD